wtorek, 30 lipca 2013

Szczepienia...pytajmy...

Dziś już nie będzie u upale.
Dziś troszkę o szczepieniach.
Nie za dużo, bo to temat rzeka. 
Jednak ostatnie doniesienia o szczepionce Euvax B troszkę mnie zaniepokoiły.
Wszak, dokładnie ta nazwa widnieje w książeczkach moich dzieci.
Natychmiast ją skojarzyłam.
Pojawił się strach, ale taki mobilizujący do działania.
Najpierw sprawdzenie o co chodzi.
Przeczytałam komunikat dostępny tutaj
i się uspokoiłam. 
Dla większej pewności sprawdziłam jeszcze serie wpisane w książeczkach moich chłopców.
Inne. Uff. 
W całym tym zamieszaniu trafiłam tutaj.
Myślę, że ulotki szczepionek powinniśmy dostawać w przychodni. 
Albo informację o tym, gdzie możemy takie ulotki znaleźć.
Ponadto, pamiętajmy o tym, że mamy prawo pytać.
Personel medyczny ma obowiązek odpowiedzieć nam jakimi szczepionkami będzie szczepił nasze dzieci.
Pytajmy, sprawdzajmy, kontrolujmy.
Chodzi o nasze największe Skarby.




Pozdrawiam serdecznie

 

 

poniedziałek, 29 lipca 2013

Jak radzić sobie podczas upałów?

Jak radzić sobie podczas upałów...

Wczorajszy post był inspiracją do tego aby podzielić się z Wami naszymi sposobami na upały. 

Pierwszego synka urodziłam trzy lata temu, w lipcu, właśnie podczas takich tropikalnych upałów.
Lekarz przestrzegał nas wówczas przed jednym - przegrzaniem.
Na jego polecenie trzymałyśmy Maluchy jedynie w pampersie. Twierdził, że łatwiej dziecko wyprowadzić z przeziębienia. Problemy z oddychaniem wynikające z przegrzania są bardzo niebezpieczne.
Po czym sprawdzić czy Maluch nie jest przegrzany? Po karku. Jeżeli kark jest rozgrzany i mokry to znak, że dziecku jest za gorąco.
Ten lekarz wpoił mi jeszcze jedną zasadę.
Zero przeciągów.
W szpitalu mogłam mieć otwarte okno, ale drzwi musiały być zamknięte.

Najważniejsza zasada to oczywiście nawadnianie.
Non stop.
U niemowlaka nie ma problemu. Dostanie pierś i po kłopocie. Moi chłopcy podczas upałów pili więcej i głośno się o to picie domagali. Teraz cały czas mają przy sobie butelki z wodą.
W okresie niemowlęctwa nie podawałam im kupnych soków.
Woda w zupełności im wystarczała.
Tak jest do dzisiaj.
Naturalnie nie bronię im soków ze sklepu. 
Kuba jest fanem zwykłych domowych soków.
Jednak w czasie upałów wolą wodę. Lepiej gasi pragnienie.

Poza tym kąpiele.
Basen to fajny patent, ale podczas upałów trzeba znaleźć bardzo zacienione miejsce.
A przecież temperatura powietrza w cieniu też jest wysoka.
Poza tym, nie wszystkie dzieci dobrze znoszą wodne szaleństwa.
Niektóre już na drugi dzień biegają z katarem.
Co zrobić?
Można przenieść basen do domu.
Oczywiście taki mały, basenik.
Taki jak ten...
To nasz basenik. Wystarczy duży ręcznik pod spód i kilka litrów wody żeby dzieciaki były szczęśliwe i schłodzone :)
Mało tego, nawet zwykła wanna wystarczy :)

Jeśli jednak decydujecie się na południowy plażing na dworze to pamiętajcie:
KREM Z FILTREM, NAKRYCIE GŁOWY I BUTELKA WODY to absolutna podstawa wyposażenia Malucha :)

Zapomniałabym: namoczcie ręczniki (te malutkie - tzw. myjki) i wyposażcie w nie domowników.
Chłodzą jak nic innego. Satysfakcja gwarantowana :)

Pozdrawiam :)

niedziela, 28 lipca 2013

Upał...

Upał.
Pamiętajcie o wodzie. 
Dzisiaj dzieciaki powinny cały czas mieć po ręką wodę.
U nas woda cytrynowo-miętowa (domowa oczywiście) schodzi na bieżąco. 
Kompot wiśniowy się chłodzi. Podobnie jak deser galaretkowy.
Dzisiaj każdy z nas chodzi wszędzie ze szklaneczką :)

Buziaki :)

wtorek, 23 lipca 2013

Zdrowe świętowanie...

Witam.
O chorobie już zapomnieliśmy. Jest dobrze :)
Za to świętowaliśmy trzy lata naszego starszego synka.
Było radośnie i sympatycznie :)

Dziś już jesteśmy po imprezie.
Znów walczymy z codziennością. W naszym przypadku z upałami :)
W końcu do nas dotarły. Do piaskownicy wychodzimy do południa i/albo po południu. Godziny południowe nie są dla nas najlepszym rozwiązaniem.
Poza tym pora obiadowa jest dla nas szczególnie ważna. Nasz Maluch wciąga wszystko. Nie ma dla niego dania, którego by odmówił.
Odwrotnie Starszak. On już dokładnie wie jaki smak mu odpowiada. Nie będę oryginalna jeśli napiszę, że słodki.
Natomiast obiady nie są zazwyczaj szczególnie słodkie.
Jednak można je podrasować żeby dzieciak się do nich przekonał.

Zupka jarzynowa


Jarzynowa - zmiksowana
Dodatek - grzanki z własnego chleba i posiekany koperek

Naturalnie początki z koperkiem nie były łatwe, ale wystarczyło go zamieszać i już było ok :)
 
Moje chłopaki uwielbiają mięso drobiowe pod każdą postacią, więc drugie danie zazwyczaj nie jest problemem. Pamiętam jednak o tym, żeby między dwoma daniami był pewien odstęp czasu. Poza tym staram się dostosować porcje do ich możliwości. Nie przesadzam i nie zmuszam ich do jedzenia.
Starszy próbuje przekonać nas, że bez obiadu da się przeżyć. Pewnie, że da, ale po co chodzić głodnym. Na szczęście konsekwencja popłaca i okres obiadowego buntu powoli mija.

Moje dzieci nie są wyjątkami i uwielbiają słodycze.
Desery robimy wspólnie. To świetny sposób na przemycenie nie tylko owoców, ale i warzyw :)

Biszkoptowe babeczki z domową marmoladą

  
Zwykłe ciasto biszkoptowe przełożyć do foremek na muffiny. Na pierwszą warstwę ciasta położyć domową marmoladę z jabłek, wiśni, truskawek albo dyni, marchewki itp.
Dynia i marchew są słodkie. Maluchy oblizują się aż miło. Wiedzą, że w środku jest marmoladka i to im wystarczy :) Kusi mnie jeszcze zrobienie marmolady z zielonych warzyw. Wiadomo, w pewnym wieku wszystko co zielone jest ble. Warto się zabezpieczyć ;)

 Ozdobienie babeczek - zależy od waszej wyobraźni. Bita śmietana się sprawdza, ale w czasie upałów trzeba ją nakładać przed podaniem. No i odpada w przypadku dzieci uczulonych na białko mleka krowiego.
Posypka na szybko. Kakao (najlepiej zwykłe - zawiera dużo żelaza) z odrobiną cukru pudru. Szybko i smacznie :)
Hmm. Dzisiaj chyba będą babeczki z wiśniami. Chyba, że nam się zmieni koncepcja. Zupka już się gotuje. A co będzie u Was?
Jakie macie patenty na przemycanie warzyw?
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia :)

wtorek, 9 lipca 2013

Po kontroli...

Jesteśmy po kontroli po niezbyt przyjemnej infekcji, która dla chłopaków skończyła się antybiotykiem, a u młodszego nawet zastrzykami. Po jesiennym horrorze z zapaleniem płuc u Malucha, miałam nadzieję, że uda mi się podnieść ich odporność. A tu początek wakacji i choroba. Na szczęście wszystko idzie ku lepszemu. Chłopcy już dobrze się czują. Starszy jest już po kuracji. Młodszy zastrzyki ma do czwartku. 
I pytanie, które zawsze sobie zadaję: czy można było ich uniknąć? 
U starszego syna się udało, bo bez oporów poddaje się leczeniu. 
Młodszy to buntownik. Wszystkie leki są przetrzymywane w buzi, a następnie zwyczajnie wypluwane. No cóż, Starszy też walczył w tym wieku. Mam więc nadzieję, że Maluch za rok już będzie spokojnie podchodził do podawania leków. Wiem, że od infekcji nie uciekniemy. Chciałabym tylko, żeby przechodzili je lżej. Dlatego postanowiliśmy jeszcze bardziej zwracać uwagę na jedzenie, które im podajemy. Powoli spełniam swoje marzenie i na parapecie pojawiły się już pierwsze zioła:  tymianek, oregano, bazylia...

Tu tymianek na pierwszym planie, a za nim bluszcz, którego wypiera powoli reszta ziół..

Ponadto zauważyliśmy, że Maluch pozytywnie podchodzi do wszelkich zabiegów typu smarowanie na rozgrzanie, oklepywanie, kąpiel na zbicie gorączki. Temu poddaje się bez protestów.
Za to przy inhalacjach trzeba się nagimnastykować. 
Już niedługo pierwsze posty odnośnie naszych sposobów na problemy z odkrztuszaniem.

Pozdrawiam serdecznie


 

sobota, 6 lipca 2013

My...

Witam serdecznie.

My to Mama, Tata i Dwa Rozbrykane Urwisy.
Czwórka Alergików :)
Jak wszyscy rodzice staramy się zapewnić naszym dzieciom zdrowy start.
Jednak czasami czujemy się zaskoczeni i bezradni. 
Z tego powodu korzystamy z porad i wskazówek.
Staramy się przesiewać wszystkie porady, tak aby wybrać rozwiązania optymalne akurat w naszym przypadku.

Każdego dnia w głowie kłębi mi się tysiące pytań odnośnie zdrowia i wychowania Moich dzieci. 
Ten blog będzie moim pamiętnikiem odnośnie porad, które sprawdziły się w naszym Domu.
Jeżeli nasze zmagania o zdrowie Maluchów pomogą także Wam, to będzie mi bardzo miło.


Pozdrawiam Was serdecznie